To jest „respirator ostatniej szansy”. Urządzenie ma ułatwić wentylowanie płuc powietrzem bez ingerencji człowieka, czyli tak jak w klasycznych respiratorach na zasadzie maseczki i wspomagania oddychania – zaznaczył dr inż. Marcin Królikowski.
Respirator szczecińskiego inżyniera został przeprojektowany od strony obudowy, sterowania i systemu napędzania. Została natomiast cała koncepcja, którą opracowali Mateusz Janowski i Szymon Chrupczalski z Krakowa.
Dodałem inny kształt obudowy i rączkę do przenoszenia. Mgr inż. Karol Miądlicki opracował system sterowania. Urządzenie będzie zasilane 220V i 12V. Zależy nam głównie na tym, żeby można było je podłączyć do zapalniczek w pojazdach przeznaczonych do transportu chorych np. w karetce – dodał dr Królikowski.
W przyszłym tygodniu respirator będzie testowany na specjalnej aparaturze w Pomorskim Uniwersytecie Medycznym.
Jeśli testy wyjdą pozytywnie, to mamy w planach wyprodukowanie serii kilkunastu sztuk w zależności od zgłoszonego zapotrzebowania. Nie jest to szpitalne urządzenie. Jest to respirator, który powinien jeździć z transportem medycznym na wypadek, gdyby ktoś z transportowanych gorzej się poczuł. Przyłbice, które drukujemy od samego początku pandemii osiągnęły już pewien poziom nasycenia. Mamy więcej czasu, by dokończyć inne dzieło - powiedział dr Królikowski.